Nie tak dawno obchodziliśmy 25-lecie odrodzonego samorządu, ale brak dekomunizacji w wielu dziedzinach naszego życia niestety pokutuje do dziś. Podobnie niestety jest w naszym mieście, gdzie relikty haniebnej przeszłości pozostają, np. w nazwach ulic. Ta rocznica przypomniała, że przeszłością trzeba się szczycić, ale nie można jej się wypierać. Być może właśnie z tego drugiego powodu nie dążymy z determinacją do zmian nazw ulic w mieście!
Proces „dekomunizacji” należy analizować dwutorowo: pod kątem historycznym jako koniecznym procesie powrotu do prawdy i zaprzestania honorowania niektórych postaci w postaci nazwy ulic, ale również pod kątem finansowym – zmiana nazwy generuje szereg kosztów dla mieszkańców, m.in. dowód rejestracyjny pojazdu, prawo jazdy, zmiany wpisów w KRS czy Księdze Wieczystej.
Warto wspomnieć, że np. w 2013 r. Rada Osiedla „Siersza” zaopiniowała negatywnie chęć zmiany nazwy ulicy 1 Maja w Trzebini. Czy przyzwyczailiśmy się już i nie chcemy dekomunizacji!?